E – EGER
Bezmiar byczej krwi
Miasto w północno wschodniej części Węgier (50 tys. mieszkańców). Eger to znaczący ośrodek kulturalny na Węgrzech. Znajdują się tu liczne zabytki (głównie barokowe). Miasto stanowi centrum regionu winiarskiego. Eger to wreszcie doskonałe miejsce na wypoczynek i rekreację.
Miejscowość odwiedziłem kilkakrotnie. Pierwszy raz wizytowałem tutaj w latach 90 – tych. Wówczas Eger stanowił ostatni przystanek przed Budapesztem w trakcie wyprawy rowerowej po Europie środkowej. Moja ostatnia wizyta w Egerze miała miejsce kilka lat temu. Na przestrzeni lat miasto przeszło gruntowną rewitalizację, zachowując jednak w dalszym ciągu arcyciekawy, zabytkowy klimat.
Eger porównuje się do Częstochowy. Podobnie jak Jasna Góra broniła się przed potopem szwedzkim, tak samo mieszkańcy Egeru odparli oblężenie armii tureckiej w XVI w. Liczące blisko 100 tys. bojowników oddziały osmańskie nie były w stanie sprostać grupie 2 tys. mieszkańców broniącym znajdującej się na wzgórzu egerskiej twierdzy. Dowodził im węgierski bohater narodowy István Dobó. Z tą historią wiąże się wiele legend. Jedna z nich tłumaczy zwycięstwo Madziarów spożywaniem przez mieszkańców lokalnego wina – Egri bikavér. István Dobó zezwolił obrońcom zamku na picie czerwonego wina, które rzekomo miało dodać nadludzkiej siły i podnieść morale Węgrów. Kolejna legenda tłumaczy zwycięstwo upiciem Turków. Węgrzy zachęcili wroga do wypicia trunku. Wiedząc jednak, że muzułmanie nie spożywają alkoholu, wmówili im, że to bycza krew. Inna ciekawa historyjka odnosi się do czerwonych śladów na brodach mieszkańców Egeru po wypiciu przez nich wina. Ten „krwawy widok” przeraził Turków i spowodował ich odwrót. Pół wieku później, podczas kolejnego oblężenia miasta, nie udało się już powstrzymać armii tureckiej. Pozostałością po napaści jest 40 metrowy minaret. Budowla jest najdalej na północ znajdującym się zabytkiem imperium osmańskiego.
Żeby dostać się na górę trzeba pokonać mnóstwo schodów w krętej, wąskiej wieży (może zakręcić się w głowie). Panorama Egeru z perspektywy wynagrodziła mozolną wspinaczkę. Kiedy w latach 90 – tych pierwszy raz wszedłem na minaret towarzyszyło mi poczucie brawury, beztroski i wigoru. Kilka lat temu w podobnych okolicznościach czułem strach i niepokój. Dodatkowo uświadomiłem sobie, że mam lęk wysokości. Z minaretu zaledwie kilka minut spaceru dzieli nas od wzgórza zamkowego. Na murach fortyfikacji znajdują się armaty.
Wewnątrz uwagę przykuwa sala bohaterów oraz izba tortur. Z zamku wędrujemy na Plac Istvána Dobó.
Niestety trwające prace konserwatorskie ograniczają poruszanie się po głównym placu miasta. Zwracamy uwagę na dwie wysokie na 57 metrów wieże kościoła Minorytów św. Antoniego. W barokowej świątyni znajdują się relikwie św. Jadwigi.
Najważniejszym zabytkiem sakralnym Egeru jest jednak neoklasycystyczna XIX w. Bazylika św. Michała i św. Jana. Bryłę monumentalnej świątyni (93 metry długości) cechuje słoneczne ubarwienie i okazała kopuła. Do wejścia prowadzą schody, na których z kolei znajduje się imponująca kolumnada.
Nad wejściem usytuowano rzeźby symbolizujące wiarę, nadzieję i miłość. Spacerujemy jeszcze chwilę po mieście. Dostrzegamy budynek uniwersytetu wraz z obserwatorium astronomicznym, ratusz, Pałac Arcybiskupi oraz Muzeum Beatlesów. Odpuszczamy jednak zwiedzanie rozległej sieci piwnic pod miastem (na wino przyjdzie jeszcze pora).
Znajdujemy urokliwą knajpkę. Degustujemy przepyszny bogracz. Wracamy do pensjonatu. Naszą bazą jest położony 2 km na południe od centrum Volgyapartman. Bardzo fajne miejsce za niewielkie pieniądze (http://www.volgyapartman.hu). Następnego dnia wyruszamy na kilometrowy spacerek do Doliny Pięknej Pani (Szépasszony-völgy). Największe skupisko winnych piwniczek przyciąga rzesze turystów z całego świata. Odniosłem wrażenie, że Polacy dominują wśród obcokrajowców. Znajduje się tu blisko 200 piwniczek z winem. Kilkadziesiąt z nich jest dostępnych dla turystów.
Wino magazynowano tu już w XVIII w. Odwiedzających wita pomnik pięknej kobiety.
Istnieje kilka hipotez związanych z nazwą doliny. Rzekomo piękne kobiety zachęcały mężczyzn swoimi atrybutami do degustacji wina. Nas nikt nie musiał zachęcać do Byczej Krwi. Wystarczył widok beczek wina. W wielu piwniczkach przygrywają cygańskie kapele. Kosztujemy egerskiego kékfrankosa oraz półwytrawną „Dziewczynę Egera”. O taką „dziewczynę” żona nie jest zazdrosna… Po południu wybieramy się na kąpiele termalne. W okolicy jest kilka interesujących propozycji dla miłośników wodnych atrakcji. Urokliwe Demjén, czy ekskluzywne Egerszalók w wapiennych tarasach (porównywalne z tureckim Pamukkale) to wyjątkowe kąpieliska. My jednak, po degustacji wina, wybieramy się spacerkiem na termy egerskie. Baseny znajdują się na terenie Ogrodów Arcybiskupa – największym parku w Egerze. Mnóstwo tu zieleni. To idealne miejsce na relaks.
Między alejkami znajduje się okazała fontanna.
Przez park przepływa strumyk Eger patak.
Przez mostek nad strumykiem wkraczamy na teren kąpieliska. Woda zawiera magnez, wapń, siarkę, radon. Dzieciaki w swoim żywiole korzystają z wodnych atrakcji. My mamy wreszcie czas na błogi relaks…