Ł – ŁOWICZ
Wycinanki, koguciki i trójkątny rynek
Miasto w środkowej Polsce nad Bzurą (30 tys. mieszkańców). Mimo, że administracyjnie Łowicz znajduje się we wschodniej części województwa łódzkiego, to jednak historycznie należy do Mazowsza.
Z pewnością większości Polaków miasto jawi się jako ważny ośrodek folkloru i kultury.
Sięgam pamięcią do czasów dzieciństwa, kiedy to w początkowych klasach szkoły podstawowej, nieudolnie próbowałem tworzyć małe „dzieła sztuki” z bibuły, kolorowego papieru i przeróżnych elementów ozdobnych na wzór łowickich wycinanek. Wówczas urągałem pod nosem na „psiakostki”, „motyle nogi” i „beczki paskudnego tranu”. Dzisiaj jestem pod ogromnym wrażeniem kultury łowickiej. Musiałem do tego dojrzeć. Etnografię łowicką wałkuje się na każdym etapie edukacji. Żeby jednak w pełni zachwycić się barwną kulturą regionu należy koniecznie udać się do Muzeum w Łowiczu na Starym Rynku. Bogata wystawa przedstawia eksponaty z dawnego Księstwa Łowickiego.
Można tu zapoznać się z różnymi aspektami ludowej kultury: stroje, wycinanki, wyroby dotyczące architektury regionu, narzędzia rolnicze, barwne elementy dekoracyjne.
Tak naprawdę dopiero w tym miejscu odkryłem ile maestrii mają w sobie barwne zdobienia. Okrągłe „gwiozdy”, pionowe „tasiemki”, prostokątne „kodry”, pająki, kwiatowe żyrandole, czy też barwne dzbanki, przykuwają uwagę zwiedzających.
Na dłuższą chwilę zatrzymaliśmy się przy kunsztownie wykonanych strojach. Lniana koszula, kiecka tkana w czerwone wstążki z zielonymi pasami, barwnymi koralami i czepcem na głowie – tak wyglądał niegdyś najciekawszy przepis na kobiece wdzięki 🙂 Szkoda, że nie możesz tego przymierzyć… – szepnąłem na ucho Izabeli. Co powiesz na to… – z uśmiechem odwróciła uwagę wskazując męskiego manekina. Spoglądając na wełniane pomarańczowe spodnie w kolorowe pasy, białą sukmanę obszytą taśmą z czarnym kapeluszem wiedziałem, że ta rozmowa zmierza w złym kierunku 🙂
Na zewnątrz muzeum stoją dwie chałupy łowickie. Architekturę ludową odkrywaliśmy w pełni jednak w drugiej części dnia w pobliskim skansenie w Maurzycach. Naprzeciw muzeum, po drugiej stronie Starego Rynku usytuowana jest bazylika katedralna Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja.
Barokowa świątynia nazywana jest „Mazowieckim Wawelem”. W jej wnętrzu spoczywa aż dwunastu prymasów Polski (więcej niż w Gnieźnie). Wpisano ją na listę Pomników Historii. Tytuł bazyliki mniejszej świątynia otrzymała podczas wizyty Jana Pawła II w 1999 r.
W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się klasycystyczny ratusz z wieżą zegarową.
Wokół Starego Rynku nie brakuje sklepików z pamiątkami. Bogata oferta suwenirów przykuwa uwagę z każdej strony. Kubeczki, ceramika, parasolki, karty do gry, koszulki, nawet zapalniczki – wszystko z charakterystycznym łowickim wzorem można zakupić jako pamiątkę.
W jednym z takich sklepików urządzono małe Muzeum Guzików.
Spacerując Aleją „Gwiozd Łowickich” (nie mylić z celebrytami) zmierzamy w stronę kościoła oo. Pijarów p.w. Matki Bożej Łaskawej. Rewelacyjnie prezentuje się falista rokokowa fasada kościoła.
Miłośnicy sztuki sakralnej powinni udać się również do pobliskiego neogotyckiego Kościoła Starokatolickiego Mariawitów w RP oraz kościoła i klasztoru Bernardynek. Świątynie minęliśmy jedynie z zewnątrz w drodze do Nowego Rynku.
Nietypowy, trójkątny rynek zachował swój układ od czasów średniowiecza. Trójkątny, ponieważ prawdopodobnie jedną z krawędzi placu wyznaczała niegdyś Bzura. W czasie II wojny światowej Niemcy utworzyli tu getto żydowskie. Za placem znajduje się najstarszy zabytek sakralny miasta – kościół św. Ducha. Wędrówkę po Łowiczu kończymy spacerując w parku miejskim nad Bzurą. Tutaj jest zdecydowanie więcej zieleni. To świetne miejsce do rekreacji. Wzdłuż wału przygotowano ścieżkę spacerową. Bzura leniwie płynie za parkowymi ścieżkami. W mojej głowie pojawiła się momentalnie myśl o spływie kajakowym 🙂 Może innym razem… W okolicy zwracamy uwagę na ciekawe murale. Okrągła przepompownia ścieków posłużyła łowickiemu artyście Marcinowi Tybusiowi jako tło wodnego świata.
Na parkingu z kolei podziwiamy „księżaka z książką”.
Opuszczamy Łowicz, ale nie żegnamy się z kulturą łowicką. Dziesięć kilometrów dalej znajduje się skansen w Maurzycach. Zanim tam trafiliśmy, zwróciliśmy uwagę na pierwszy spawany most na świecie. 27 metrowa konstrukcja nad rzeką Słudwią znajduje się 200 metrów przed skansenem. Most jest dziełem polskiego inżyniera Stefana Bryły. Dziurawą drogą dotarliśmy do kameralnego, ale niezwykle urokliwego muzeum na wolnym powietrzu.
Od niemal 40 lat można poczuć ducha dawnych czasów. Niespiesznym krokiem w promieniach jesiennego słońca spacerowaliśmy wokół XIX w. i XX w. chałup, stodół oraz różnych budynków użyteczności publicznej.
Kolorowe chaty, drewniany kościółek z malowidłami ściennymi, wiatrak, karczma w której można się posilić solidnym jadłem, kolekcja dawnych wozów strażackich, czy dawny budynek szkoły, stanowią o atrakcyjności tego miejsca.
W karczmie smakowaliśmy pajdę ze smalcem i ogórkiem. W kościółku dostrzegliśmy niepozorną myszkę krzątającą się za chlebem w bocznym ołtarzyku.
Nie zabrakło oczywiście motywów folkloru łowickiego wewnątrz budynków.
Dwugodzinny spacer nastraja bardzo pozytywnie. Warto tu przyjechać w trakcie organizacji imprezy plenerowej Łowickich Żniw, czy Majówki w skansenie. Do Łowicza z kolei warto wybrać się w Boże Ciało. Wówczas oprócz barwnej procesji, w mieście odbywa się Parada Księżaków, warsztaty sztuki ludowej i targi rękodzieła.