M – MONTBRISON
W krainie Forez
Małe miasteczko we wschodniej Francji, w regionie Owernia-Rodan-Alpy (15 tys. mieszkańców). Stolica historycznej prowincji Forez. Dotarliśmy tu pociągiem z Saint-Étienne w 2016 r. W Montbrison spędziliśmy kilka dni w ramach wizyty studyjnej z zaprzyjaźnioną szkołą Lycée Beauregard. Uczniowie tej wielokulturowej szkoły towarzyszą nam w trakcie spaceru po mieście. W Montbrison odkrywamy wiele ciekawych obiektów sakralnych. Dumą miejscowości jest XIII w. kolegiata Notre Dame. Do wnętrza gotyckiej świątyni wchodzimy przez imponujący XV w. portal.
Moją uwagę przykuwają ciekawe malowidła ścienne w kaplicy św. Andrzeja oraz okazałe witraże w apsydzie kościoła.
Oprowadzając nas po mieście młodzi Francuzi nie chcą jednak wstępować do kościołów. Większość z nich to ateiści i wyznawcy Islamu. Abstrahując oczywiście od kwestii wiary, zasmucił mnie jednak fakt, że zupełnie nie interesuje ich bogate dziedzictwo kulturowe i niebanalna architektura. Niewiele większy entuzjazm okazują również w odniesieniu do świeckich zabytków. Francuski opiekun grupy wyjaśnił mi, że uczniowie nie identyfikują się w sposób szczególny z lokalną kulturą, ponieważ spora część z nich to dzieci imigrantów z różnych stron świata. Zmierzamy na Wzgórze Kalwarii. Dawniej znajdował się tu zamek hrabiów Forez. Dzisiaj znajdujemy tu jedynie ruiny i fragmenty murów miejskich. W XIX w. w nawiązaniu do biblijnej Golgoty usytuowano na wzgórzu trzy krzyże.
Niezły widok – oznajmiłem spoglądając na czerwone dachy budynków. Szesnastoletnia Kubra stwierdziła, że Kapadocja jest ładniejsza. Z kolei pochodząca z Martyniki Chloe oświadczyła ni stąd, ni zowąd, że najładniejsze są plaże na Karaibach… Zastanawiałem się przez chwilę co powie mająca ormiańskie korzenie Ziya
Postanowiłem jednak zignorować dyskusję. Skoncentrowałem uwagę na cylindrycznej XIII w. wieży Barrière.
W pobliżu wzgórza trudno również nie zauważyć historycznego Pałacu Sprawiedliwości. Dawniej mieścił się tu klasztor Urszulanek. Fasadę Trybunału Najwyższego hrabiów Forez zdobią kolumny korynckie zwieńczone trójkątnym frontonem. Nad nim zainstalowano imponujący zegar.
Zwiedzamy muzeum archeologiczne i średniowieczną bibliotekę „Diana“. Godna uwagi jest tu bogata kolekcja heraldyczna.Centrum miasteczka to labirynt wąskich uliczek, które przecina rzeka Vizézy. Ciekawie prezentują się liczne kamienne mosty.
Odwiedzamy popularną w Montbrison fromażerię i delektujemy się lokalnym rarytasem – pleśniowym serem Fourme de Montbrison. W kolejnych dniach udaliśmy się z wizytą do perfumerii w Abiessences na warsztaty kompilowania bukietów zapachowych.
Odwiedziliśmy także gospodarstwo ekoturystyczne w Saint-Cyr-les-Vignes nad Loarą, gdzie smakowaliśmy lody rzemieślnicze.
Bardzo dobrze wspominam przede wszystkim jednak wycieczkę w Góry Forez. Rozległe pagórkowate wzgórza Hautes Chaumes dochodzą do 1400 m n.p.m. Obszar jest zdominowany przez torfowiska, mokradła i bagna.
Podczas gdy w Montbrison temperatura przekraczała 20°C, na mokradłach Forez oscylowała wokół 0°C. Bezkresne obszary torfowisk, wysokich traw, łąk i wrzosowisk podziwiamy w rezerwacie przyrody Jasseries de Colleigne.Takie podłoże przyczyniło się do ukształtowania tradycji pasterskich. W średniowieczu budowano tu jaspisy (jasserie), czyli górskie chaty dające schronienie dla bydła i zwierząt pasterskich. Do takiej chaty prowadzi nas nauczyciel historii z Montbrison. Urządzamy w tym miejscu piknik. Kiedy historyk otworzył plecak i wyciągnął krąg sera pleśniowego Fourme de Montbrison na naszych twarzach zagościł uśmiech.
Gospodarz z dumą opowiedział nam jak na wzgórzach Hautes Chaumes wiedli życie pasterskie jego przodkowie. Wracamy do Montbrison. Przed nami ostatni nocleg w miasteczku i wyruszamy dalej na wschód Francji. Warsztaty tematyczne, panele dyskusyjne oraz wspólne zajęcia edukacyjne z francuską młodzieżą utwierdziły nas w przekonaniu, że różnorodność kulturowa nie może być wyłącznie wytworem globalizacji. Wielowymiarowość tej uniwersalnej karuzeli musi opierać się na wzajemnym szacunku.