N – NEUSCHWANSTEIN
Bajkowy świat Szalonego Ludwika
Zamek romantyczny w Niemczech, w południowej Bawarii, na terenie miejscowości Schwangau. To jedna z najwspanialszych i najbardziej znanych atrakcji nie tylko naszych zachodnich sąsiadów, ale i całej Europy. Zamek odwiedzany jest co roku przez 1,3 mln turystów. Jego wizerunek pojawia się na wielu pamiątkach i przedmiotach codziennego użytku.
Kto z nas nie układał w dzieciństwie puzzli z przepięknym zamkiem Neuschwanstein… Muszę od razu przyznać, że nigdy nie miałem wystarczająco dużo cierpliwości, by ukończyć układankę składającą się z 1000 elementów. Zamek Neuschwanstein rzeczywiście wygląda bajkowo. Budowę zamku rozpoczęto w 1869 r. na polecenie króla bawarskiego Ludwika II Wittelsbacha. Jego intencją było stworzenie wyidealizowanego zamku rycerskiego. Bawarskiego władcę nazywano także Ludwikiem Szalonym. Był dziwakiem z zaburzeniami paranoidalnymi. Cierpiał na schizofrenię. Trwonił majątek Królestwa Bawarii. Finansowo wspierał Ryszarda Wagnera. Był jego promotorem i mecenasem sztuki. Kazał kompozytorowi koncertować przy pustej widowni, tylko dla niego. Ludwik II miał skłonności homoseksualne. Plotkowano o romansie króla z Wagnerem. Ludwik dzieciństwo spędził na zamku Hohenschwangau. Zamek rodziców Ludwika – króla Maksymiliana II i pruskiej księżniczki Marii, wydawał się przyszłemu władcy zbyt mały.
Postanowił nieopodal zbudować majestatyczny Neuschwanstein. Potężne zamczysko o powierzchni 6 tys. km² miało być przeznaczone tylko dla niego. Zamek jednak nigdy nie został ukończony. W 1886 r. króla uznano za niepoczytalnego i pozbawiono go tronu. Cztery dni później znaleziono go martwego na brzegu jeziora Starnberger. Zamek po raz pierwszy udostępniono do zwiedzania 6 tygodni po śmierci Ludwika II. Ze względów bezpieczeństwa zwiedzanie jest możliwe wyłącznie z przewodnikiem. Zamówione bilety odebrałem w kasie znajdującej się nieopodal parkingu w Schwangau.
Z informacji turystycznej do zamku prowadzi 30 minutowy szlak turystyczny. Spacerując w stronę zamku minęliśmy grupę azjatyckich turystów. Zachwycali się zamkiem głośno przeinaczając jego nazwę. Mimo, że nie jestem wybitnym znawcą języka niemieckiego, uśmiechałem się z przekąsem, w myślach poprawiając nazwę schwein na schwan. Ludwik II Wittelsbach miał upodobanie w łabędziach (niem. schwan), a nie świniach (niem. schwein) Oprócz łabędzi częstym motywem na zamku jest św. Graal. Zanim jednak udaliśmy się na zamkowy dziedziniec, zaprowadziłem grupę do mostu Marienbrücke. Rozpościera się stąd wręcz pocztówkowy widok na zamek oraz jezioro Alpsee.
Zawieszony 984 m n.p.m. nad rzeką Pöllat most, mimo że często jest oblegany przez tłumy turystów, stanowi obowiązkowy punkt wizyty. Wracamy na zamek. Przejście trasy turystycznej zajmuje nam zaledwie 35 minut. Zwiedzanie obejmuje jedynie niewielki fragment zamku. Naszą uwagę koncentrujemy zwłaszcza na Sali Mauretańskiej, Sali Tronowej, kaplicy i Sali Śpiewaków (największe pomieszczenie na zamku). Kierując się do wyjścia zatrzymujemy się na dłużej w historycznej kuchni.
Zamek był pierwowzorem w kreskówkach Walta Disneya. Po wyjściu znajdujemy czas na zakup pamiątek i udajemy się w drogę powrotną do autokaru. Bajkowy Neuschwanstein zadziwia swoimi monstrualnymi rozmiarami.
Rewelacyjne krajobrazy oraz fanaberie Ludwika Szalonego dodatkowo utwierdzają w przekonaniu o wyjątkowości tego miejsca. Pewnie to niewłaściwa dygresja i droga na skróty, ale mam poczucie, że odwiedzając Neuschwanstein, przynajmniej w symboliczny sposób zakończyłem moją skomplikowaną układankę puzzle z dzieciństwa… Wszystkim czytelnikom Magicznego Alfabetu Podróży życzę radosnych i bajkowych (niczym zamek Neuschwanstein) Świąt Bożego Narodzenia. Pozwólcie sobie w tym magicznym czasie Świąt na odrobinę więcej ekstrawagancji i fanaberii, na miarę króla Ludwika Szalonego