S – SAN GIMIGNANO
Średniowieczny Manhattan i najlepsze lody na świecie
Niewielkich rozmiarów miasteczko we Włoszech (7 tys. mieszkańców). San Gimignano znajduje się w Toskanii, pomiędzy Florencją i Sieną. Miasto zawsze pozostawało w cieniu potężnych sąsiadów. Dzisiaj jest podobnie. To dobrze, bo żeby poczuć magię San Gimignano, trzeba je odkrywać niespiesznym krokiem, bez zatrzęsienia turystów. Oczywiście ruch turystyczny jest tu również niemały.
Bogata historia miasta sięga czasów przed naszą erą. Pierwszymi osadnikami byli Etruskowie. Największy rozkwit San Gimignano miał miejsce w średniowieczu. Nigdy nie rezydowali tu biskupi, chociaż nazwa została nadana na cześć biskupa Modeny – Geminiana, który uratował miasto przed barbarzyńcami. Tym, co najbardziej przyciąga turystów do San Gimignano są doskonale zachowane średniowieczne wieże.
Mieszkańcy stawiali smukłe, wysokie wieże w celach obronnych. W przypadku ataku wroga wchodzili po drabinach na wyższe kondygnacje. Budowle były też oznaką bogactwa i przynależności do warstwy społecznej. Im wyższa wieża, tym lepszy status. Między XIII – XV w. zbudowano 72 wieże. Dzisiaj zachowało się 14 budowli. Zanim przekroczyliśmy mury obronne podziwialiśmy wspaniałą toskańską scenerię z Piazzale Montemaggio. Widok zapiera dech w piersiach.
Przekraczając Bramę Świętego Jana (Porta San Giovanni) można poczuć się tak jakbyśmy przenieśli się do czasów średniowiecza. Zamiast rycerzy i księżniczek dostrzegamy jednak dziesiątki turystów pstrykających fotki wszędzie, gdzie tylko się da. Wąską ulicą św. Jana zmierzamy do dwóch centralnych placów: Piazza della Cisterna w kształcie trójkąta oraz znajdującego się tuż obok Piazza del Duomo, którego nazwa nawiązuje do najważniejszej budowli sakralnej San Gimignano – romańskiej kolegiaty Santa Maria Assunta.
To bardzo stara świątynia. Konsekrowano ją w XII w. Wewnątrz zwracamy uwagę na interesujące freski: Męczeństwo św. Sebastiana i Sąd Ostateczny.
Przy kościele znajduje się siedziba władz miejskich – Palazzo Nuovo del Podesta.
Między budowlami, w narożniku placu wzniesiono najwyższą, 54 metrową Wielką Wieżę (Torre Grossa). Po drugiej stronie kolegiaty dostrzegamy z kolei najstarszą – Wieżę Zegarową (Torre Rognosa).
Wracamy na Piazza della Cisterna. Uwagę koncentrujemy na zabytkowej XIII w. studni.
Robi się gwarno. Wokół placu nie brakuje sklepików i kawiarenek.
Ulica św. Mateusza prowadzi do Porta San Matteo – kolejnej średniowiecznej bramy, tym razem nazwanej na cześć św. Mateusza. W pobliżu znajduje się kościół św. Augustyna. Tutaj docierają już nieliczni turyści. Po spacerze między murami, wieżami i średniowiecznymi bramami postanowiliśmy odetchnąć gdzieś w cieniu konsumując wyjątkowe specjały. Lody z San Gimignano są najlepsze na świecie. To nie jest ani truizm, ani wyświechtany slogan. Kilka razy właściciele gelaterii Dondoli (nie lubię tego wyrażenia, chociaż w słowie „lodziarnia” wcale nie mniej jałowości 🙂) na placu Della Cisterna wygrali konkurs na najlepsze lody na świecie (Gelato World Championship).
Kilka minut musieliśmy odstać w kolejce. Warto było. Crema di santa fina, czyli lody śmietankowe z szafranem i orzeszkami pinii smakowały rewelacyjnie. Poezja !!!
San Gimignano to również kolebka białego wina Vernaccia (niestety nie miałem okazji degustować) oraz szafranu.