S – SARAJEWO
Bolesny dotyk historii
Stolica Bośni i Hercegowiny (300 tys. mieszkańców). Jeżeli o Bałkanach często zwykło się mówić, że to kipiący tygiel kulturowy, to bez wątpienia w centrum tego kotła umiejscowiona jest bośniacka stolica. Sarajewo jest wyjątkowym przykładem złożoności kulturowej i przede wszystkim religijnej. Sarajewo to miasto z bogatą, ale również szczególnie bolesną historią. Zostało założone przez osmańskiego przywódcę Isa-beg Isakovicia. W XVI w. należało do jednych z najbogatszych miast wschodniej Europy. W okresie panowania Austro – Węgier w Bośni nastąpił dalszy rozwój cywilizacyjny. Miasto zostało zmodernizowane. Dobra koniunktura została jednak przerwana wraz z wybuchem I wojny światowej, która rozpoczęła się właśnie w Sarajewie po zamachu na arcyksięcia Ferdynanda Habsburga. O ile I wojna światowa nie wyrządziła jeszcze bardzo poważnych strat i zniszczeń, to okres II wojny światowej odcisnął już ogromne piętno. Deportowano niemal całą ludność żydowską do obozów koncentracyjnych. Miasto zostało zbombardowane. Po wojnie Sarajewo stało się ważnym centrum administracyjnym Jugosławii. Szczyt rozwoju gospodarczego miał miejsce w latach 80 – tych. W 1984 r. zorganizowano tu zimowe igrzyska olimpijskie. Wybuch wojny w Jugosławii na początku lat 90 – tych to okres zniszczeń i gehenny dla Sarajewa i jego mieszkańców. Przez 5 lat miasto było oblężone przez Serbów. W wyniku ciągłego bombardowania śmierć poniosło wiele tysięcy mieszkańców. Tragedię wojny obrazują m.in. filmy: „Miss Sarajevo”, czy „Aleja snajperów”. Sarajewo odwiedziliśmy 10 lat po wojnie. Wówczas trudno było znaleźć dom, w którym nie było śladów po kulach. Mimo, że napotkaliśmy na naszej drodze wiele zniszczonych miejsc (zatrważający widok) uważam, że Sarajewo to przepiękne miasto. Naszą wizytę rozpoczęliśmy od osmańskiego Mostu Łacińskiego na rzece Miljacka.
Tutaj właśnie zamordowano arcyksięcia Ferdynanda. Spacerujemy w stronę Starego Miasta. Odwiedzamy meczet Gazi Husrev-bega, który uważany jest za jeden z najładniejszych obiektów architektury muzułmańskiej w Europie.
Zbudowano go w XVI w. Przed wejściem do meczetu znajduje się studnia z drewnianą kopułą.
Uwagę zwiedzających skupia również 45 metrowy minaret oraz medresą (muzułmańska szkoła) usytuowana po drugiej stronie ulicy. Warto również zwrócić uwagę na znajdującą się nieopodal ciekawą Wieżę Zegarową (Sahat-kula). Centralny punkt Starego Miasta stanowi Baščaršija – miejski bazar. Mnóstwo jest tu też knajpek i kawiarni. To bardzo urokliwe miejsce. Wybitnie przypadło nam do gustu ze względu na swój orientalny klimat. Można tu kupić różnego rodzaju pamiątki. Charakterystycznym punktem w tym miejscu jest studzienka Sebilj.
Wracamy w stronę rzeki. Tym razem jednak bardziej na wschód. Naszym oczom ukazuje się zabytkowy ratusz. Jeden z symboli architektonicznych stolicy Bośni, dzisiaj po renowacji wygląda zupełnie inaczej niż podczas naszej wizyty.
Przemierzamy ponownie rzekę Miljacka imponującym mostem Šeherćehaja. Po drugiej stronie rzeki znajduje się Inat kuća, czyli tzw. „Przekorny dom”. Właściciel domu nie chciał zgodzić się na wyburzenie domu pod budowę świątyni. Po długim czasie uległ jednak namowom władz. Po dwustu latach urząd wybrał ponownie to miejsce na budowę ratusza. Historia powtórzyła się z prawnukiem właściciela… Wracamy do Starego Miasta. Naszym celem są obiekty sakralne. Stara Synagoga to główne centrum sefardyjskich Żydów na Bałkanach. Dzisiaj świątynia pełni funkcję muzeum. Za synagogą znajduje się rzymskokatolicka katedra Serca Jezusowego. Świątynię zbudowano w stylu neogotyckim. Pomiędzy wysokimi dzwonnicami znajduje się okazała rozeta.
W okolicy katedry na ulicy oraz chodniku można spotkać „róże Sarajewa”. To miejsca zaznaczone czerwoną farbą, które upamiętniają mieszkańców, którzy tu zginęli od eksplozji pocisków. W tym miejscu kończymy nasz spacer po stolicy Bośni. Warto tu wrócić. Sarajewo ulega wielu przeobrażeniom. Dla przykładu niedawno oddano do użytku kolej linową na górę Trebević (1627 m n.p.m.), na szczycie której znajdują się obiekty olimpijskie. To miasto, mimo bolesnej lekcji historii, ma naprawdę sporo do zaoferowania.