Ś – ŚNIEŻKA
Królewna Karkonoszy
Najwyższy szczyt Karkonoszy. Dominanta Sudetów jest także najwyższym wierzchołkiem Republiki Czeskiej – 1602 m n.p.m. (mimo, że od zawsze tak byłem edukowany, spotkałem się ze źródłami, gdzie mowa o wartości 1603 m n.p.m., a nawet 1604 m n.p.m.). Śnieżka stanowi główną atrakcję turystyczną Karpacza.
Z tego miejsca też najlepiej zaplanować wycieczkę na szczyt. Dla tych, którzy z różnych powodów nie mogą bądź nie lubią po górach wędrować przygotowano wyciąg krzesełkowy na Kopę (1375 m n.p.m.). Śnieżkę udało mi się zdobyć kilka razy. Najbardziej jednak zapadła mi w pamięci ostatnia wyprawa, która miała miejsce tej wiosny. Mimo majowego weekendu, popularne szlaki turystyczne na Śnieżkę zostały zamknięte ze względu na śnieżną zimę. Zarówno czarny szlak z wyciągu na Kopę przez Biały Jar, jak i czerwony szlak przez Dolinę Łomniczki z powodu zagrożenia lawinowego wyłączono z ruchu turystycznego. W związku z powyższym wybraliśmy nieco dłuższy niebieski szlak (niepełna 10 km).
Zaczęliśmy naszą wędrówkę od zabytkowego kościoła Wang. XII wieczna świątynia zbudowana z sosnowych bali została sprowadzona do Polski z norweskiej miejscowości Vang. Uchodzi za najstarszy drewniany kościół w Polsce. Do jego budowy nie użyto żadnego gwoździa.
Docieramy do rozdroża na Polanie. Tutaj żółty szlak odbija w stronę interesujących grup skalnych – Pielgrzymy oraz Słonecznik. Mamy świadomość dużego ruchu turystycznego (jest majowy weekend) oraz sporej pokrywy śnieżnej w wyższych partiach. Pielgrzymy będą widoczne z dalszej perspektywy. Skały odstawiamy na inny wyprawę.
Wędrujemy w kierunku schroniska Samotnia. Przed Domkiem Myśliwskim, ukrytym w lesie musimy zrobić niespodziewaną pętelkę (znów ten śnieg).
Docieramy do Schroniska. Samotnia jest jednym z najstarszym schronisk w Polsce. Drewniany budynek z XVII w. usytuowany w Kotle Małego Stawu prezentuje się wyjątkowo okazale.
Jeziorko polodowcowe Mały Staw tworzy idealną kompozycją ze stromymi stokami Grzbietu Śląskiego.
Moim zdaniem to najładniejsze schronisko w Karkonoszach. Gospodarzem tego obiektu był popularny przewodnik sudecki, ratownik GOPR – Waldemar Siemaszko. Mamy chwilę na kanapki i całkiem niezłego grzańca Ruszamy dalej. Po kilkunastu minutach docieramy do Strzechy Akademickiej – kolejnego schroniska. Stromym podejściem następnie wędrujemy do grzbietu, gdzie niebieski szlak łączy się z czerwonym od Hali Szrenickiej. Następnie wędrujemy płaskim fragmentem aż do Domu Śląskiego. Brniemy w śniegu.
Niemiłosierny tłum utwierdza nas w przekonaniu, że nie warto zatrzymywać się w tym miejscu. Ostatni etap to już strome podejście zakosami. Po ok. 30 minutach docieramy na wierzchołek. Zdobywamy szczyt. Od razu stajemy przed nieczynnym już budynkiem Obserwatorium Meteorologicznego. Powszechnie znana konstrukcja w kształcie dysków budzi skojarzenia z latającymi spodkami.
Przechodzimy w stronę czeskiej grani mijając Kaplicę św. Wawrzyńca. Dostrzegamy górną stację kolejki linowej, gdzie można zjechać do czeskiego Pec pod Sněžkou. Dla piechurów wejście od strony naszych południowych sąsiadów to przyjemny spacerek. Godziny szczytu jeszcze przed nami, jednakże napływ turystów zaczyna nas przerażać, w dodatku zaczyna bardzo silnie wiać (częste zjawisko na Śnieżce). Chwila zadumy w przepięknej scenerii, odbijamy pieczątki do książeczki KGP, wykonujemy pamiątkowe zdjęcie i wracamy z powrotem.
Odcinek do Domu Śląskiego pokonujemy bardzo ostrożnie. Trzymając się łańcuchów wręcz ślizgamy się po śniegu. Ludzi jak mrówek… Wszyscy maszerują jeden za drugim. Weekend majowy dla tak popularnych szczytów jak Śnieżka to chyba niezbyt dobry pomysł.
Mimo wszystko Śnieżka ma w sobie coś fascynującego… 🙂