Ś – ŚWINOUJŚCIE
Bałtycki kurort na wyspach
Miasto w północno zachodnim krańcu Polski (40 tys. mieszkańców), położone na 44 wyspach i wysepkach (tylko na trzech z nich są zabudowania: Wolin, Uznam i Karsibór). Świnoujście jest dosyć rozległym miastem jak na nadmorski kurort (9 miejsce w kraju pod względem powierzchni). Miasto posiada terminal promowy, z którego kursują promy do Niemiec, Danii czy Szwecji. Mimo kilku osiedli, gdzie dominuje zabudowa rodem z PRL i ekspansji punktów handlowych z całą hordą kiczowatych fuszerek, dzielnica nadmorska ma swój urok (zwłaszcza secesyjne kamienice z początku XX w.). Podobać się może również część zdrojowa. Głównym atutem Świnoujścia są szerokie, piaszczyste plaże. Przez postępujące cofanie się Bałtyku należą do najszerszych plaż w Polsce. Te na wyspie Uznam otrzymały certyfikat „Błękitnej Flagi”, potwierdzający wysokie normy jakościowe i bezpieczeństwa.
Zważywszy jednak na moją oziębłość w kwestii zbyt długiego wylegiwania się na plaży, skorzystaliśmy z licznych aktywnych form wypoczynku. Świetną decyzją było wypożyczenie rowerów. BalticBike to idealne miejsce, gdzie możecie dobrać wysokiej jakości sprzęt. Dogodnością przy tej formie transportu jest fakt, że nie trzeba stać w kolejce na przeprawę promową. Dla kierowców to prawdziwa zmora.
Na dwóch kółkach udaliśmy się w stronę najwyższej na polskim wybrzeżu latarni morskiej.

Kolejny punkt to XIX w. Fort Gerharda. Po obiekcie oprowadzają przewodnicy, przebrani w pruskie mundury. Żeby uczestniczyć w zwiedzaniu trzeba przejść musztrę. Dla dzieciaków niesamowita frajda. Śmiechu co niemiara. Oprócz Fortu Gerharda warto odwiedzić również Fort Zachodni i Anioła.
Kapitalna panorama na miasto rozciąga się z wieży kościoła NMP Gwiazdy Morza.
Obowiązkowym punktem jest spacer do znaku nawigacyjnego w formie wiatraka – Stawa Młyny, znajdującego się na końcu falochronu.

Ceniącym ciszę i spokój polecam udać się na wyspę Karsibór, z ptasim rezerwatem na Karsiborskiej Kępie. Klimatyczny wieczór z nietuzinkową muzyką, z całą pewnością można spędzić w oddalonej nieco od promenady, meksykańskiej knajpce Hamaki. Rum, latino jazz i hamak…hmm 🙂 Żyć, nie umierać !