S – SZKOCJAŃSKIE JASKINIE
W głębinach Morii
System krasowych jaskiń w południowo – zachodniej Słowenii. To jedna z największych atrakcji przyrodniczych tego niewielkiego, lecz niezwykle fascynującego kraju. Jaskinie znajdują się na terenie słoweńskiego Krasu (Carso, wł. lub Karst, niem.) – płaskowyżu, który rozciąga się na zachód od stołecznej Ljubljany, między Doliną Wipawy przy granicy włoskiej, a granicą z Chorwacją.
Na całym obszarze występuje tysiące jaskiń z nieprzeciętnie rozwiniętymi zjawiskami krasowymi (termin kras pochodzi właśnie od nazwy regionu).
Wprawdzie to jaskinia Postojna (https://www.radekfogel.pl/p/postojna/) wiedzie prym jeśli idzie o wielkość, popularność i bogactwo form krasowych, to jednak ogrom czeluści Szkocjańskich Jaskiń budzi niebywały zachwyt. Jaskinie wpisano na listę UNESCO. Odwiedzając podziemny system korytarzy towarzyszyła mi lawina myśli i skojarzeń. W młodości fascynował mnie świat fantasy. Jednak nie ten futurystyczny obraz science-fiction, lecz legendarne uniwersum nawiązujące do baśniowych mitów i przekładów. W połowie lat 90 – tych, kiedy pierwszy raz zetknąłem się z twórczością Tolkiena, zupełnie inaczej definiowałem słowo „wyobraźnia”. Zanim pojawiła się ekranizacja „Władcy Pierścieni” puszczałem wodze fantazji rysując w myślach świat krainy elfów, krasnoludów, czy też siedziby złego Saurona. Przez wiele lat odkryłem mnóstwo wyjątkowych atrakcji przyrodniczych, jednak dopiero dzięki wizycie 20 lat później w jamach Szkocjańskich, mogłem urzeczywistnić moją baśniową wyobraźnię 🙂
Wejście do jaskiń znajduje się w małej wsi Matavun.
Wewnątrz nie można robić zdjęć z fleszem. Drogi czytelniku zatem musisz uruchomić wyobraźnię i uwierzyć mi na słowo (zdjęcia wewnątrz warto przejrzeć na stronie jaskini). Cały system jaskiń, grot i pieczar został ukształtowany wąwozem Reki.
50 kilometrowa rzeka w większości swojego biegu płynie pod powierzchnią Krasu. Przed wioską Skocjan Reka schodzi pod ziemię. Tworzy najdłuższy w Europie podziemny kanion. Po wykupieniu biletów przewodnik prowadzi grupę do wejścia do jaskini szlakiem długości ok. 1 kilometra. Styczniowy, ciepły, ale pochmurny dzień potęguje grozę.
Po wejściu do pieczary przez pierwsze minuty jestem jednak trochę rozczarowany. Na szczęście to tylko krótka iluzja. Paradoksów nie brakuje. Pierwszy fragment jaskini nazywany jest Rajem (a miał być Mordor 🙂). Przechodzimy przez dawne koryto rzeki – Kalwarię. Duża Sala (Velika Dvorana) o szerokości 120 metrów zaskakuje bogactwem stalaktytów i stalagmitów (największy stalagmit ma 15 metrów wysokości i ok. 250 tys. lat). Przed nami majestatyczne przestrzenie, ogromne wysokości. Największa komora Martelova dvorana (Izba Martela) ma 308 metrów długości i 146 metrów wysokości. W Sali Müllera ściany również sięgają 100 metrów. W oddali słychać kotłujący pobrzęk. Monumentalna otchłań i dudniąca Reka na dnie podziemnego kanionu stymulują wyobraźnię. Khazad-dûm, czyli legendarna siedziba krasnoludów tak właśnie mogła wyglądać. Spoglądam w przepaść i z ciarkami na plecach zanurzam się we własnych fantasmagoriach. Pewnie tam gdzieś w dole, w Śródziemiu makabryczne gobliny i rasa plugawych orków szykuje się do bitwy z krasnoludami ! Brrr. – zasiałem niepokój synom. Iza jednak szybko mnie skarciła. Chciałem tylko zainspirować chłopaków… 🙂 Przed nami wspaniała atrakcja – zawieszony 50 metrów ponad nurtem rzeki most Cerkvenikov. W tym miejscu przerażenie konszachtuje z ekscytacją. Z jednej strony kompletne ciemności. W perspektywie oświetlona ścieżka wykuta w skalnej ścianie prowadząca do Sali Schmidla. Niesamowita sceneria. Moja wyobraźnia wpada w obłęd. Krajobraz niczym z innej planety. Trudno opisać tę scenerię. Po prostu trzeba tego doświadczyć. Wychodzimy z jaskini. Na parking można wrócić windą. My jednak spacerujemy dłuższą pętlą, podziwiając fantastyczne widoki.
Dla mnie to była w pewnym sensie odkrywcza podróż w czasie i w skrytości ducha pod skrzydła mojej fantazji.
Ćwierć wieku po przeczytaniu sagi o najpiękniejszej tułaczce i walce nizołkowatych herosów z siłami ciemności, wreszcie zrównoważyłem wytwór własnej wyobraźni z oszałamiającym światem Szkocjańskich Jaskiń. To było piękne, ale też i dziwne zderzenie fikcji z rzeczywistością.
Tolkien kiedyś powiedział, że „kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać, że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie”. Może tak właśnie było ze mną podczas wizyty w Jaskiniach Szkocjańskich…