W – WYGASŁYCH WULKANÓW KRAINA
Śladami uśpionych gigantów
Region turystyczny na Pogórzu Kaczawskim, na Dolnym Śląsku. Kraina Wygasłych Wulkanów to wyjątkowy pod względem geologicznym obszar pomiędzy Złotoryją, Jelenią Górą, Bolkowem i Jaworem. Mnóstwo tu śladów po dawnej aktywności wulkanicznej: formacji skalnych, wzgórz bazaltowych, rumowisk skalnych, zrębów powstałych po uskokach tektonicznych, no i przede wszystkim stożków wulkanicznych.
To w Polsce są wulkany? – zapytali zdziwieni synowie, kiedy planowaliśmy wycieczkę. Wulkany to nie tylko Etna, Wezuwiusz, Fudżi … Nie martwcie się. W Polsce wulkany wygasły. Śpią i już się nie obudzą … Musicie tylko uruchomić wyobraźnię i rozpocząć prehistoryczną podróż milion lat wstecz – próbowałem tłumaczyć. Wiele razy podróżowałem w Karkonosze, czy autostradą A4 do granicy niemieckiej. Pogórze Kaczawskie zawsze jednak pokonywałem w pośpiechu. Trzeba było to zmienić.
Naszą kilkudniową wyprawę rozpoczęliśmy od miejscowości Gozdno. To malutka wioska licząca mniej niż 100 mieszkańców. Kilka lat temu zbudowano tu wieżę widokową pośród malowniczych pagórków Parku Krajobrazowego Chełmy na wzniesieniu Zawodna (445 m n.p.m.).
Z jej perspektywy roztacza się ciekawa panorama na Krainę Wygasłych Wulkanów. To miejsce wybrałem jako pierwsze na naszej trasie. Stożki wulkaniczne, Karkonosze, Rudawy Janowickie oraz rezerwaty i pomniki przyrody (które stanowiły cel naszej wycieczki) są widoczne stąd jak na wyciągnięcie dłoni. Na horyzoncie m. in. Ostrzyca, zamek Grodziec, czy Czartowska Skała. To nas czeka w kolejnych dniach. Spojrzeliśmy dłuższą chwilę na piękną krainę dawno już wygasłych wulkanów i wróciliśmy urokliwą ścieżką w stronę parkingu.
Co ciekawe, nikogo nie spotkaliśmy na wieży oraz w drodze tam i z powrotem, tego słonecznego zimowego dnia. Świerzawa była celem numer dwa naszej wycieczki. To stare zabytkowe miasteczko początkowo nie zaskoczyło mnie niczym szczególnym. Zatrzymywaliśmy się tu kilka razy w trakcie naszej kilkudniowej wycieczki (niedaleko do naszego miejsca zakwaterowania – sympatyczna miejscówka Agroturystyka Eden w Sędziszowej) . Muszę przyznać, że z każdą kolejną wizytą w dwutysięcznej Świerzawie miasteczko coraz bardziej zaczęło mnie urzekać. Stare kamienice wymagające remontu, bądź będące w trakcie renowacji, z czasem na tle interesującego układu urbanistycznego miasteczka tworzyły intrygujący klimat. W moim wyobrażeniu przedwojennego miasteczka, w którym czas się zatrzymał. Najcenniejszym zabytkiem Świerzawy jest romański kościół św. Jana Chrzciciela i św. Katarzyny Aleksandryjskiej.
XIII w. świątynia zachowała się w niemal niezmienionym stanie. Nie pełni już jednak funkcji sakralnych. Wewnątrz uwagę przykuwają malowidła ścienne nad ołtarzem (freski św. Katarzyny). W centrum Świerzawy na odcinku 300 metrów znajdują się jeszcze dwa stare kościoły: św. Józefa (neogotycki, nieco zaniedbany z zewnątrz z wysoką wieżą nad wejściem) i monumentalny gotycki kościół Wniebowzięcia NMP z barokowym wnętrzem. Pomiędzy nimi usytuowano XIX w. ratusz. Po dotarciu do miejsca zakwaterowania ruszyliśmy w końcu w poszukiwaniu wygasłych wulkanów. Pierwszy z nich znajdował się 100 metrów za naszym domkiem … tylko, że po drugiej stronie rzeki Kaczawy. Okrężną drogą przez zabytkowy młyn Wielisław (w którym obecnie mieści się godna rekomendacji Agroturystyka i Restauracja Młyn Wielisław ) dotarliśmy do Organów Wielisławskich.
Słupy bazaltowe są pozostałością po wulkanie sprzed 280 milionów lat.
Formacje skalne stanowią zbocze dawnego wulkanu Wielisławka (372 m n.p.m.). Słupy powstały w skutek stygnięcia lawy w kominie wulkanicznym – kontynuujemy z synami naszą prehistoryczną opowieść …
Na tle zachodzącego słońca prezentowały się majestatycznie.
Po krótkiej sesji zdjęciowej przespacerowaliśmy się na szczyt Wielisławki.
Frida w swojej porywczości wdrapała się pierwsza na górę.
Na szczycie należy uważać. Pomiędzy skałami znajduje się wielgaśna dziura. Kilka metrów dalej jednak dostrzegamy małą ławeczkę, z której podziwiamy rewelacyjną panoramę na Pogórze Kaczawskie. Pełen romantyzm ! Ławeczka z takim widoczkiem … – bardzo klimatycznie.
Następnego dnia wybraliśmy się na zamek Grodziec. Piękna warownia góruje nad okolicą na powulkanicznym bazaltowym wzgórzu (389 m n.p.m.).
Historia tego średniowiecznego zamku sięga XII w. Przez wieki panowali tu książęta śląscy. Ostatnim właścicielem zamku był Herbert von Dirksen – bliski współpracownik Hitlera. Zamek prezentuje się imponująco. Co ciekawe można bez problemu zwiedzać komnaty zamkowe … z psem. Fridę to bardzo ucieszyło 🙂
Po przejściu przez zwodzony most dotarliśmy na dziedziniec zamkowy.
Dalej powędrowaliśmy do rozległej Sali Rycerskiej i pomieszczeń księżnej.
Na mury obronne i znamienity donżon wchodziliśmy już bez Fridy. Nie wiem, czy ma nasza futrzasta piękność ma lęk wysokości, ale woleliśmy nie ryzykować.
Przepiękne widoki rozpościerają się ze szczytowych zaułków i zamkowej wieży. We wsi znajduje się jeszcze zepół pałacowy. My jednak udaliśmy się do Proboszczowic. Tutaj rozpoczęliśmy wędrówkę na Śląską Fudżijamę, czyli Ostrzycę Proboszczowicką – najwyższe wzgórze z wszystkich wygasłych wulkanów w Polsce (501 m n.p.m.). To też najwyższy wierzchołek Pogórza Kaczawskiego.
Spacerowaliśmy żółtym szlakiem przez rozległe gołoborze. Te wszystkie głazy, kamczory, kamienie i kamyczki zostały wyplute z komina wulkanicznego w trzeciorzędzie.
Pół godziny zajęło nam dotarcie na szczyt z parkingu. Panorama z Ostrzycy jest jeszcze bardziej intrygująca niż ta z zamku Grodziec.
Ukontentowani widokami wróciliśmy do miejsca zakwaterowania. Czartowska Skała – to punkt na naszej trasie, który odwiedziliśmy następnego dnia.
Pogoda nie dopisała. Belzebub chyba nie był zadowolony z naszej wizyty 🙂 Zgodnie z legendą czart miał rzucić głazem w kościółek wiejski. Jego rzut okazał się zbyt słaby. Skała spadła dwa kilometry przed wioską Pomocne. Czartowska Skała nie jest jednak tak okazała jak Ostrzyca, czy Organy Wielisławskie. Po drugiej stronie drogi znajduje się dawny krater powulkaniczny – Małe Organy Myśliborskie. Blisko stąd do rezerwatu przyrody Wąwóz Myśliborski. Tam już jednak nie zawitaliśmy, podobnie zresztą jak na wieżę widokową Radogost. W Krainie Wygasłych Wulkanów geologicznych artefaktów sprzed milionów lat jest więcej. Można wybrać się chociażby do rezerwatu Wilcza Góra, bliżej Złotoryi. Tutaj powstała kopalni bazaltu. W 2019 r. w wyniku eksploatacji nastąpiło oberwanie się części zbocza góry. Zaniechaliśmy wizytę w Wilczej Górze. Postanowiliśmy natomiast odwiedzić wpisany na listę UNESCO Jawor. O tym jednak innym razem.