G – GREVE IN CHIANTI
Wino z czarnym kogutem
Niewielka miejscowość we Włoszech, w sercu Toskanii, w przepięknym regionie Chianti (15 tys. mieszkańców). Greve znajduje się w połowie drogi pomiędzy odwiecznie rywalizującymi ze sobą najważniejszymi ośrodkami regionu – Florencją i Sieną. Chianti to esencja Toskanii. Słynący z uprawy winorośli i bezkresnych winnic porastających niezwykle malownicze wzgórza region to idealne miejsce przede wszystkim dla koneserów znakomitej kuchni.
Entuzjastów fantastycznych toskańskich rarytasów wodzi na pokuszenie jedno z najlepszych win na naszej planecie. Czerwone półwytrawne Chianti classico bowiem zdaniem ekspertów to absolutny brylant wśród wielu gatunków win. Greve mimo niewielkich rozmiarów stanowi główny ośrodek toskańskiej prowincji Chianti. Region odwiedziliśmy w zeszłym roku. Toskański krajobraz często kojarzony jest ze scenerią niezliczonych winnic, gajów oliwnych, krętych ścieżek przy których porastają okazałe cyprysy. Wprawdzie najbardziej rozpoznawalne toskańskie kadry dotyczą Doliny Val d’Orcia, usytuowanej nieco dalej na południe pomiędzy Arezzo a Grosseto, to jednak pejzaże regionu Chianti zachwyciły nas w sposób wyjątkowy. Mieszkańcy Florencji i Sieny rywalizując o wpływy na tych terenach postanowili w sposób ugodowy ustalić granicę między dwiema republikami. Nocą jeźdźcy z obu miast mieli wyruszyć w kierunku nieprzyjaciela. Postanowiono, że rycerze wyruszą w drogę w momencie gdy zapieje kogut. Miejsce, w którym się spotkają stanowić będzie granicę wpływów. Sieneńczycy wybrali jako swój budzik pięknego białego koguta, który dał sygnał do wyprawy swoim pianiem z samego rana. Tymczasem mieszkańcy Florencji przechytrzyli rywali z południa. Kilka dni przed konkursem wygłodzili swojego czarnego koguta, zawiązali mu opaskę na oczy. Czarny kogut zupełnie zdezorientowany zapiał w środku nocy, umożliwiając rozpoczęcie wyprawy z dużym wyprzedzeniem. Tym samym wpływy Florencji sięgały znacznie większego obszaru niż wpływy Sieny. Będąc w Chianti często spotykaliśmy się z motywem czarnego koguta. Jest on znakiem markowym określającym wysoką jakość nie tylko fenomenalnego wina, ale również wielu innych produktów.
Kiedy nacieszyliśmy oczy rewelacyjnymi krajobrazami postanowiliśmy doświadczyć tutejszych smakołyków. W Greve odwiedzamy Muzeum Wina. Wydaje się, że w starych piwnicach braci Falorni czas się zatrzymał kilka wieków temu.
Jesteśmy pod wrażeniem dawnych beczek i akcesoriów do wina.
Wszędzie wokół pełno butelek Chianti. Ten widok korci i nęci…
Ruszamy zatem do centrum miasteczka.
Na trójkątnym rynku zwracamy uwagę na rzeźbę Mitoraja. Dzieła polskiego rzeźbiarza pokazują piękno i kruchość ludzkiego ciała. Nie inaczej prezentuje się rzeźba Torso Alato przed wejściem do Ratusza.
W narożniku centralnego Placu Matteotti dostrzegamy kościół św. Krzyża.
Będąc w Greve i okolicach warto udać się do dawnego kompleksu klasztornego św. Franciszka oraz znajdującego się kilka kilometrów na północ zamku Verrazzano należącego do rodziny znanego podróżnika w okresie wielkich odkryć geograficznych. Pomnik odkrywcy wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej znajduje się w centrum Greve.
My jednak spragnieni doznań smakowych ruszamy w kierunku lokalnych sklepików. Po degustacji wina odkrywamy pod arkadami sklep rzeźniczy rodziny Falorni. Wypchany dzik przed wejściem sygnalizuje nam z jakim asortymentem mamy do czynienia. Wygląd niektórych wyrobów: m. in. salami z dzika, czy steków z byka nawet nieco nas zniechęca. Całość jednak sprawia pozytywne wrażenie prężnie działającej firmy, w której kultywuje się tradycje z pokolenia na pokolenie. Smakujemy regionalne szynki i sery… mniaam
Opuszczamy Greve. W drodze do miejscowości Radda in Chianti zatrzymujemy się w gospodarstwie agroturystycznym. Tutaj czeka nas kolejna degustacja.
Oprócz (oczywiście) wyśmienitego Chianti gospodarze serwują nam rewelacyjne sery, szynkę dojrzewającą z pieprzem (prosciutto pepatello), ciasta, pyszne pieczywo i znakomitą oliwę. Zwieńczeniem uczty jest smaczny, jednakże nieco słodki likier cytrynowy Limoncello. Sielanka niestety dobiega końca. Kupujemy u gospodarzy kilka butelek Chianti, które rekompensują pożegnanie z toskańskim ucztowaniem. Kilkanaście kilometrów na południe na wzgórzu znajduje się Radda in Chianti – maleńka gmina licząca zaledwie 1,5 tys. mieszkańców. Dawniej wyznaczono tu granicę z Republiką Sieny. Pozostałością sprzed wieków są mury obronne. Labirynt wąskich uliczek, małe kamienne domki, stare romańskie kościółki (Santa Maria oraz San Niccolo) a także Pałac Pretorio przedstawiający tarcze herbowe mieszkańców miasta, świadczą o wyjątkowości tego miejsca.
Co roku jesienią odbywa się tu wyścig kolarski w stylu retro – L’Eroica. Nie muszę chyba już dodawać, że liczne winiarnie, enoteki i lokalne produkty oferowane na straganach przez miejscowych sklepikarzy to oprócz rewelacyjnych krajobrazów, znak rozpoznawczy regionu Chianti. Niestety nasza wizyta dobiega końca. Jeszcze tylko ostatni rzut oka na winnice porastające wzgórza i wracamy do domu. Nie mamy nic przeciwko, żeby powtórzyć wspaniałe „wine tour” po urokliwym Chianti.