C – ČESKÝ KRUMLOV
W bajkowym świecie
Miasto w południowych Czechach na Wyżynie Szumawskiej nad Wełtawą. Český Krumlov bardziej przypomina bajkowy zakątek. Przez wieki rozwijał się zachowując idealną urbanistykę i architekturę. Miasto ominęły zawieruchy wojenne. Zachwyca doskonale zachowana średniowieczna i renesansowa zabudowa.
Stare Miasto leży nad zjawiskowo wijącą się (w kształcie litery „S”) Wełtawą.
Český Krumlov jest uznawany za jedno z najpiękniejszych miast w Europie. Mimo, że liczy zaledwie 15 tys. mieszkańców, rocznie odwiedza go ponad milion turystów (bardzo duży odsetek stanowią Azjaci). Obawiałem się niemiłosiernych tłumów. Z tego powodu wybraliśmy się tu w chłodny, deszczowy sierpniowy poranek. Zrobiliśmy to z pełną premedytacją, licząc na mniejszy ruch turystyczny. Udało nam się znaleźć miejsce na płatnym parkingu P2 (40 Kč za godzinę). Na szczęście przestało padać. Nad miastem góruje ogromny zamek (drugi pod względem wielkości w Czechach, po Hradczanach w Pradze).
Zmierzamy w stronę zamku, po drodze mijając zabytkowe budynki browaru Eggenberg. Budowę zamku rozpoczęto w XIII w. Rezydencja była siedzibą wielu potężnych czeskich rodów – m.in. Rožmberków i Schwarzenbergów. Z kamiennego mostu dostrzegamy niedźwiedzie. W miejscu, gdzie dawniej była fosa, futrzaki strzegą fortecy przed nieproszonymi gośćmi. Na dziedzińcu zachwycamy się renesansową architekturą. Elewacje zdobią dekoracje sgraffitowe. Zwiedzamy Muzeum Zamkowe oraz wieżę.
Ciasnym przejściem przechodzimy na taras widokowy. Rewelacyjnie prezentuje się starówka i meandrująca Wełtawa.
Wędrujemy w stronę Górnego Zamku mijając kolejne dziedzińce (w sumie jest ich pięć). Osobliwością fortyfikacji jest Teatr Zamkowy z XVII w. Nie udało nam się jednak zdobyć biletów. Szkoda, bo od czasu baroku elementy wystroju teatru pozostały niezmienione. Podziwiamy jeden z charakterystycznych symboli miasteczka, trójpoziomowy wiadukt – „Plášťový Most”.
Wizytujemy również ogrody. Barokowe fontanny oraz trawiaste dywany magnetyzują.
Zmierzamy przez zamkowe dziedzińce na starówkę. Teraz jest już bardzo tłoczno. Postanawiamy najpierw jednak zrobić krótką przerwę na słodkiego trdelnika z owocami (rewelacja 🙂 )
Podziwiamy witryny sklepików. Tutaj pamiątki nie przypominają chińskiej tandety. Unikalne souveniry zachęcają do zakupów. Z drugiej strony ceny odstraszają… Kolorowe kamieniczki, często dekorowane sgraffiti, okazałe arkady, brukowane uliczki, drewniane mostki tworzą niesamowitą scenerię. Zadbano o najdrobniejszy detal. Warto zwrócić uwagę na Muzeum Marionetek. Błądzimy urokliwymi uliczkami dochodząc do krumlovskiego rynku. Naszą uwagę przykuwa renesansowy ratusz oraz kolumna maryjna z XVIII w., która powstała jako wotum wdzięczności za ustąpienie zarazy morowej.
Zwiedzamy gotycki kościół św. Wita. Ze strefy sacrum szybko przedostajemy się do „profanum” – czyli Muzeum Egona Schielego, austriackiego malarza oskarżonego o szerzenie w swoich dziełach pornografii. Jego twórczość była nawet powodem do aresztowania malarza. Zmierzamy w stronę parkingu. Zazdrościmy turystom, spędzających czas na raftingu po Wełtawie. Też byśmy skorzystali. Może innym razem. Dla takiej perełki warto tu wrócić…