W – WATTENS
Kryształowe imperium
Miasto w Austrii, w północnym Tyrolu nad rzeką Inn (8 tys. mieszkańców). Oddalona o kilkanaście kilometrów na wschód od Innsbrucku miejscowość u stóp górskiego pasma Karwendel w Alpach Wapiennych pewnie często byłaby pomijana, gdyby nie znajdująca się tu siedziba firmy produkującej kryształy Swarovski KG oraz rewelacyjne muzeum – Kryształowe Światy Swarovskiego (Swarovski Kristallwelten). Po wiedeńskim Schönbrunn (przy okazji zapraszam również do postu o tym przepięknym pałacu – https://www.radekfogel.pl/s-2/schonbrunn-??/), muzeum Swarovskiego jest drugą najczęściej odwiedzaną atrakcją turystyczną w Austrii. Swarovski to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek handlowych na całym świecie. Firma została założona przez Daniela Swarovskiego w 1895 r. Ten pochodzący z Czech szlifierz szkła nie potrafił uporać się z nieuczciwą konkurencją wśród rodzimych firm z Jablonca. Wyemigrował do austriackiego Wattens krótko po tym, jak opatentował elektryczną maszynę do szlifowania i obróbki kryształu. Kryształy Swarovskiego produkowane są ze szkła bezołowiowego. Posiadają certyfikat autentyczności. Swarovski stworzył interesujący efekt Aurora Borealis. Powlekając metaliczną powłoką kryształy uzyskał wrażenie załamania światła w spektrum tęczy. Oprócz kryształów firma produkuje biżuterię, lornetki, teleskopy, przyrządy optyczne.
Wszystkie produkty oflagowano charakterystycznym logo z łabędziem. Przedsiębiorstwo zatrudnia ponad 30 tys. pracowników w 170 krajach świata osiągając dochody ok. 3 mld. euro rocznie. Kryształy, biżuteria, wszelkie błyskotki skupiają uwagę możnych tego świata, krezusów finansowych, sławnych aktorów. Prezentowano je w wielu filmach. Najbardziej znane to: „Blond Wenus” z Marleną Dietrich, „Mężczyźni wolą blondynki z Marilyn Monroe, czy „Titanic”. Kryształami Swarovskiego zdobiona była korona Freddiego Mercury’ ego w filmie „Bohemian Rhapsody”. Marilyn Monroe z kolei śpiewając utwór „Happy Birthday Mr. President” miała na sobie suknię z 2500 kryształami o wartości ponad 1,2 mln dolarów. Kryształowe muzeum odwiedziłem we wrześniu ubiegłego roku. Już z daleka łatwo można zauważyć charakterystyczną głowę olbrzyma. Pod nią, za wodospadem znajduje się wejście do muzeum.
Jestem pod wielkim wrażeniem nowoczesnych instalacji, lśniących zwierciadeł, barwnych kaligrafii.
Znajdujemy tu największy kryształ o wadze 62 kg oraz najmniejszy o wymiarach zaledwie 0,8 mm. Mimo tak mikroskopijnych rozmiarów kryształ zbudowany jest aż z 17 ścianek. Olśniewający świat kryształów oprócz podziwiania ekspozycji muzealnych zachęca do głębszej refleksji. Można tu odnaleźć odniesienia do historii, polityki, ekologii, rozwoju technologii.. czy też (co szczególnie intrygujące w tym miejscu) do nierówności społeczno-gospodarczych.
Z dużym zaciekawieniem spoglądam na kryształowy las, kalejdoskopy i feerie świateł w pełnym refleksów lodowym zaułku, a także na… kryształowe biustonosze.
Wyjście z muzeum prowadzi przez sklep muzealny. Ceny przyprawiają o zawrót głowy. Mimo wszystko wypadałoby coś sprezentować żonie – pomyślałem nieco zasępiony kosmicznymi kosztami. Ukochanej przywiozłem małą, symboliczną „błahostkę”. Czego się jednak nie robi w imię miłości, heh
Po wyjściu spaceruję w Parku Olbrzyma podziwiając artystyczne instalacje. To miejsce inspiruje, promieniuje energią i pięknem. Urzeka estetyką i starannością. W centralnym punkcie parku znajduje się czarny staw z kryształową chmurą, na której umiejscowiono 600 tys. kryształów.
Nieopodal dostrzegam restaurację i kryształowy plac zabaw dla dzieci. Poza lśniącym imperium, w Wattens warto udać się do Muzeum Maszyny do Pisania (papiernię zbudowano tu już w VI w.). W centrum miasteczka znajduje się także XIX w. kościół oraz pomnik Daniela Swarovskiego. Kryształowe Wattens dosłownie i w przenośni olśniewa.